Przepis przeleżał u mnie na TODO-liście od zeszłego sezonu. Lista składników zapowiadała niezły efekt, więc jak tylko pojawiły się szparagi, postanowiłem wypróbować. Efekt jest naprawdę niezły. W domu unosi się zapach parmezanu i szynki. Ze względu na swoje rozmiary zapiekanki mogą stanowić zarówno główne danie, jak i przekąskę czy przystawkę. Jeżeli nie mamy form do muffinów, to spokojnie możemy użyć małych naczyń żaroodpornych (np. kokilek). Przepis pochodzi z bloga "Lepszy Smak".
Składniki (6 sztuk):
- 6 plastrów szynki parmeńskiej lub podobnej (u mnie szwarcwaldzka)
- 1/2 cebuli
- 6 sztuk zielonych szparagów
- 3 jajka
- 50 ml mleka
- 40 g tartego parmezanu
- pieprz
- oliwa
Szparagi umyć, odciąć ewentualnie zbyt twarde końcówki i wyrzucić. Odciąć główki (ok 4 cm), a resztę pokroić w centymetrowe kawałki. Główki wrzucić do wrzącej wody i gotować 3 minuty. Po tym czasie od razy odcedzić, zalać zimną wodą i odstawić. Cebulę pokroić w drobną kostkę. Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy i zeszklić cebulę. Dodać szparagi i smażyć całość przez 6 minut. Doprawić pieprzem, a następnie zdjąć z ognia i odstawić, aby ostygły. Piec rozgrzać do 180 stopni. Formę do muffinów wysmarować oliwą i każde wgłębienie wyłożyć dokładnie plastrem szynki. Nałożyć po równej porcji szparagów z cebulą. Jajka ubić z mlekiem, odrobiną pieprzu i 3/4 parmezanu. Zalać foremki masą. Na wierzchu ułożyć po główce szparaga i posypać resztą parmezanu. Piec 20-25 minut aż frittaty uniosą się i zarumienią. Po wyjęciu z pieca odczekać 10 minut przed wyjęciem ich z formy. UWAGA: nie solić ani masy jajecznej, ani smażonych szparagów - parmezan i szynka są wystarczająco słone.