Smalec jest dla mnie ostatnio sporą zagadką. Wszyscy na około się zdrowo odżywiają, liczą kalorie, odchudzają i jedzą prawie wyłącznie warzywa. Ale kiedy na stole pojawia się smalec, czy to w domu, czy w jakiejś knajpce z chłopskim jadłem, to znika zanim ktokolwiek zdąży powiedzieć "Smacznego". Moim zdaniem najlepszy jest z cebulą, jabłkami i majerankiem. Ilość majeranku zależy od gustu, ale powinno go być widać. Jeśli chodzi o sól i pieprz, to nie da się gorącego smalcu spróbować, więc przyprawia się go "mniej niż więcej", a potem wedle upodobań doprawia już na chlebie. Oczywiście najlepiej komponuje się z razowym chlebem i kiszonym ogórkiem.
Składniki:
- 1000 g słoniny
- 1000 g świeżego boczku
- 300 g wędzonego boczku
- 2 spore cebule
- 4 średnie jabłka
- 2 łyżki majeranku
- sól i pieprz
Uzawam, ze smalec domowy jest zdrowszy niz nie jedna fabrycznie produkowana margaryna. Czyz nasi przodkowie nie gustowali w smalcu? Wrocmy do korzeni-moze oni wiedzieli lepiej co dobre i zdrowe.
OdpowiedzUsuńPorównanie tradycyjnej kuchni z dzisiejszą to dość obszerny temat. Nie chodzi o sam smalec. Wędliny, pieczywo... Chleb za zakwasie, czy tradycyjna wędzona szynka zachowują świeżość i smak przez okres w jakim jedzenie kupione w sklepie zaczyna już własne życie ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię smalec, a gdy się doda jeszcz 2 sezamki to już w ogóle pycha!
OdpowiedzUsuń