Kremy są wbrew pozorom bardzo łatwe, dają większą swobodę i pozwalają zamaskować błędy. Nie trzeba się martwić, że warzywa nie miękną równo i trzeba dodawać je w różnych momentach. Jeżeli na przykład przeciągniemy czas gotowania zupy jarzynowej, lub chcemy ją odgrzać na następny dzień i warzywa się już ledwo trzymają, to najprościej zrobić krem ;) Jest to szczególnie przydatne w przypadku zupy z młodych jarzyn. Jesień to bardziej czas na grzyby niż młode jarzyny. Niestety leśnych grzybów zabrakło, więc do garnka trafiły pieczarki.
Składniki (6-8 porcji):
- 500 g pieczarek
- 2-3 ziemniaki
- 2 małe marchewki
- 1 l bulionu
- 1 łyżka klarowanego masła
- 70 ml śmietanki
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- groszek ptysiowy lub grzanki (opcjonalnie)
- sól
- pieprz
Pieczarki umyć i pokroić w ćwiartki. Na patelni rozgrzać masło i wrzucić na nie pieczarki. Dusić aż do momentu odparowania całego płynu. Marchew i ziemniaki obrać i pokroić w dużą kostkę. Warzywa i pieczarki wrzucić do gorącego bulionu i całość gotować około 30 minut. Warzywa powinny być bardzo miękkie. Całość zmiksować, dodać śmietankę i doprawić do smaku solą i pieprzem. Żeby uzyskać bardziej aksamitną konsystencję można jeszcze zupę przetrzeć przez gęste sito (ja tego nie robię). Jeżeli krem wyjdzie zbyt gęsty, można dodać więcej bulionu albo przegotowanej wody. Podawać z natką pietruszki i grzankami lub groszkiem ptysiowym.
Raz w życiu zrobiłam krem... brokułowy. Stał sie moją kulinarną porazką. Dlatego nie powiedzialabym, że kremy sa łatwe. ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj zrobić krem z porów, a przekonasz się, że po jednym niepowodzeniu nie warto się poddawać ;)
UsuńU mnie tez dzisiaj zupa-krem, choc nieco inna... Pieczarkowa tez bardzo lubie!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię kremy - bardziej niż chłodniki. Jeszcze pieczarkowego nie próbowałam więc zapisuję :)
OdpowiedzUsuń