Kolejny przepis ze zbiorów mojej mamy. Dość czasochłonny, ale niezbyt trudny. Sama rolada po ugotowaniu nie prezentuje się może powalająco, ale smakuje całkiem przyzwoicie. Za to w połączeniu z sosem tatarskim smakuje świetnie. Przygotowuje się ją dzień przed podaniem, aby zdążyła stężeć - jest więc wygodną propozycją na spotkania w większym gronie.
Składniki:
- 700 g fileta z dorsza bez skóry
- 3 duże cebule
- pół szklanki bułki tartej
- 1 łyżka kaszy mannej
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 2 jajka
- sól
- pieprz
- gałka muszkatałowa
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- kawałek selera
- nieduży por
- Sos tatarski
Cebulę pokroić w plastry, podsmażyć i wystudzić. Z ryby wyjąć ości. Rybę zmielić w maszynce do mięsa razem z cebulą. Dodać jajka, mąkę, kaszę oraz bułkę i masę dokładnie wyrobić. Doprawić do smaku (ja nie ryzykuję doprawiania "na oko" i próbuję surową masę). Masę przełożyć na gazę (ja używam kompresu 1m x1m złożonego na pół), ścisnąć dość mocno na końcach i zawiązać mocno sznurkiem. Roladę włożyć do wrzącej, osolonej wody z warzywami i gotować 90 minut na wolnym ogniu (najlepszy jest do tego garnek do gotowania ryb lub głęboka brytfanna). Po tym czasie roladę wyjąć, wystudzić i odwinąć z gazy (najłatwiej się kroi kiedy jest prosto z lodówki). Podawać z sosem tatarskim.
Moja Mama zrobiła w tym roku roladę z dorsza na Wigilię, bo sezon rybacki w tym roku Tacie się nie udał. I to był strzał w 10!
OdpowiedzUsuńpyszna ryba!
OdpowiedzUsuń