Próbowałem sprawdzić z jakiego regionu pochodzi to danie i wyszło, że pojawia się w różnych wersjach w prawie całej Azji. Mój przepis jest najbliżej wersji chińskiej. Najbardziej w tego typu potrawach lubię, jak sos okleja kawałki mięsa i warzyw, które nie pływają w sosie, a jednocześnie są delikatne i soczyste jak w potrawce czy gulaszu.
Składniki (6 porcji):
- 1 kg udek z kurczaka bez kości i skóry (u mnie pół na pół udka i pierś)
- 100 g orzechów nerkowca
- pęczek szczypioru
- olej do smażenia
Marynata:
- 4 łyżki sosu sojowego
- 4 łyżeczki startego imbiru
- 2 łyżki sake (lub łyżka wódki)
Sos
- 2 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki sosu Worcestershire
- 1 łyżka oleju sezamowego
- 4 łyżki wody
- łyżeczka cukru
- 1/2 łyżeczki skrobi kukurydzianej (lub ziemniaczanej)
Autorka bloga "Lepszy Smak" podpowiada, jak najlepiej radzić sobie ze starciem imbiru. Najlepiej obrany korzeń zamrozić. Ułatwia to zarówno tarcie, jak i przechowywanie, bo imbir po prostu nie wysycha. Wymieszać składniki marynaty. Mięso pokroić w niewielkie kawałki, zalać marynatą i odstawić na co najmniej 30 minut.
W tym czasie można na rozgrzanej patelni uprażyć lekko orzechy (nie jest to konieczne). Połączyć wszystkie składniki sosu oraz posiekać szczypior.
Jeżeli marynata nie wsiąkła w mięso, to trzeba je odsączyć. Na patelni (jeszcze lepiej w woku) rozgrzać olej i wrzucić mięso. Smażyć 7-10 minut mieszając od czasu do czasu. Dodać orzechy oraz szczypior i zamieszać. Wlać sos (zamieszać przed wlaniem, żeby skrobia nie została na dnie) i podgrzewać mieszając przez około minutę, aż zgęstnieje i oklei kawałki kurczaka.